ps. chcesz być informowany o nowych rozdziałach?
powstała zakładka przeznaczona do tego :)
powstała zakładka przeznaczona do tego :)
Bawiłem się białą, gumową bransoletką, którą nosiłem w kieszeni. Kiedy przychodził taki moment, gdy nie potrafiłem opanować swoich uczuć, po prostu brałem ją do ręki. To mnie uspokajało, bo przypominało mi o niej.
– Luke? – usłyszałem zachrypnięty głos mojego przyjaciela, zapewne dopiero wrócił z imprezy. Obróciłem się w jego stronę. Nie myliłem się. Wyglądał fatalnie.
– Znowu przegiąłeś, stary. – mruknąłem, mierząc go uważnym spojrzeniem. Machnął na mnie ręką, zajmując miejsce obok przy stole.
Pokręciłem głową, podnosząc się z krzesła. Nalałem zimnej wody do szklanki, podałem mu ją oraz tabletkę przeciwbólową. Stały "posiłek" w każdy poranek. Uśmiechnął się z wdzięcznością, zabierając lek i napój.
Łyknął pigułkę pospiesznie, wypijając całą zawartość naczynia. Wydaje mu się, że jeżeli tak nie zrobi, to udusi się nią. Dziwne, lecz to właśnie jest Michael z zieloną czupryną.
– I jak było? – zapytałem, uprzednio chowając pamiątkę z powrotem na swoje miejsce. Chłopak spoglądał na mnie z zamyśleniem.
– Poznałem kogoś. Wydawała się, jakaś znajoma, ale nie wiem. – zmarszczył brwi, próbując sobie coś przypomnieć, kiedy jego wyraz twarzy uległ zmianie, wiedziałem, że coś zaczynało mu świtać. – Drobna brunetka, bardzo niska! Brązowe oczy, ciemne. Urocza, naprawdę,jej imię było dziwne, niespotykane, coś na N... Noemi, nie, czekaj Nomi, nie. – słuchałem go, miałem wrażenie, że z każdym kolejnym słowem, czułem się jeszcze gorzej. To przecież było niemożliwe, aby to była właśnie ona, prawda? Miałem taką,cholerną nadzieję.
– Wiem! Noen. – cały świat zawirował mi przed oczami. Michael wydawał sie tego nie zauważać. Był bardzo zadowolony, że zdołał sobie przypomnieć.
Podniosłem się zbyt gwałtownie, potrącając przy tym stół. Spojrzał na mnie z znierzorumieniem w oczach, lecz zignorowałem to i po prostu pobiegłem do swojego pokoju. Usiadłem przed laptopem, czekając aż się włączy stukałem nerwowo o blat biurka. Wywróciłem oczami, kiedy na ekranie pojawiło się zdjęcie gołego tyłka Caluma, mojego drugiego przyjaciela.
Nacisnąłem ikonkę przeglądarki internetowej wystukując odpowiednie literki, które złączone wyszukały mi tego, czego potrzebowałem.
Czyli to Noen. Moja Noen.
Wpatrywałem się w zdjęcie, na którym była trzymając dyplom ukończenia szkoły. Zawsze pragnęła studiować na Oxfordzie, czyżby jej się udało?
Rozpierała mnie duma. Zdałem sobie sprawę, że tak nie powinno być. Zostawiłem ją, a przede wszystkim przeszłość za sobą.
Musiałem zacząć od nowa, więc nie mogłem jej mieć. To było najgorsze, co w życiu mnie spotkało. Utrata dziewczyny, którą kochałem, poprawka, wciąż kocham.
Minęły dwa lata.
Gdyby ktoś powiedział mi teraz, że czas to lek na wszystko, po prostu bym go wyśmiał. Prawie siedemset dni, a uczucia pozostały takie same, jak kiedyś.
– Hemmo? – do moich uszu, doszło ciche pukanie. Wstałem z obrotowego fotela. Skierowałem się do drzwi, aby wpuścić do pomieszczenia przyjaciela.
Pociągnąłem go za ramię, chciałem, aby potwierdził.
– To ją widziałeś? – zapytałem, wskazując dłonią na fotografię przedstawiającą dziewczynę. Spojrzał, uważnie analizując całą sylwetkę. Po ponad dwóch minutach, które ciągnęły się dla mnie w nieskończoność kiwnął potwierdzająco głową.
W tym momencie mur, który budowałem przed ostatnie czternaście miesięcy runął. Tak bardzo chciałem zapomnieć, jak teraz pragnę ją zobaczyć.
– To jest ta tajemnicza dziewczyna, przez którą cierpisz? – usiedliśmy na kanapie w mojej sypialni.
– Ta. Ale to na własne życzenie, Mikey. – odparłem, przecierając dłońmi twarz.
– Możesz ją teraz odzyskać.
– Gdyby to było takie proste, nigdy bym jej nie zostawił. – mruknąłem. Westchnąłem ciężko, rozkładając się na miękkiej poduszce.
– Co masz zamiar zrobić? – chłopak zrobił to samo, co ja, lecz po drugiej stronie mebla. Siedzieliśmy w ciszy, którą wreszcie postanowiłem przerwać.
– Nie mam pojęcia. – przeczesałem włosy, ciągnąc za ich końcówki w geście bezradności. – Nie wiem, czy to dobry pomysł odwiedzić ją. Ona pewnie mnie nienawidzi, zresztą nie winię jej za to, pewnie czułbym to samo. – dodałem, wróciłem myślami do tamtego wieczoru.
Westchnąłem ciężko, wreszcie sięgając po moją komórkę. Wybrałem odpowiedni numer i już po dwóch sygnałach usłyszałem znajomy głosik, który tak bardzo uwielbiałem.
– Tak? Coś się stało? – zapytała z przejęciem. Mimowolnie się uśmiechnąłem, zawsze się o mnie martwiła.
– Nie, nie. – uspokoiłem ją. Słyszałem odetcchnięcie pełne ulgi.
– Więc o co chodzi? Stęskniłeś się już? – zamruczała do słuchawki, co wywołało na moim ciele ciarki.
– Możemy się spotkać w "CoffeLoveYummy"? – poprosiłem, zagryzając mocno wargę. Poczułem metaliczny smak krwi, jednak zignorowałem to.
– Jasne, o której?
– Za godzinę. – odpowiedziałem, tępo wpatrując się przed siebie.
– Okej, do zobaczenia. Kocham Cię. – złapałem gwałtownie powietrze w płuca. Dlaczego ona musiała to tak bardzo utrudniać?
– Ja Cię też, Noen. – gdy te słowa padł z moich ust, po drugiej stronie rozbrzmiał dźwięk przerwanego połączenia.
Nie kłamałem, lecz ona musiała myśleć inaczej.
Wstałem z łóżka i skierowałem się do łazienki. Ubrałem wybrane wcześniej rzeczy i wyszedłem z domu głośno trzaskając drzwiami.
Wsiadłem do mojego samochodu, odpaliłem silnik. Ruszyłem w stronę miejsca naszego spotkania, czując, jak wszystko podchodziło mi do gardła.
Zaraz miałem popełnić życiowy, nieodwracalny błąd.
Zaparkowałem na jednym z miejsc przez budynkiem i wszedłem do środka, od razu zajmując stolik gdzieś w tyle.
Czekałem na nią w naszej ulubionej kawiarni. Kiedy przyszła, oczy wszystkich zwrociły się na nią; jej drobną budowę ciała, podskakujące przy każdym kroku brązowe fale i te ciemne oczy, które hipnotyzowały.
Rozejrzała się dookoła, aż wreszcie mnie zauważyła. Uśmiechnęła się szeroko, pospiesznie kierując kroki w moją stronę. Wtuliła się we mnie, nim zajęła miejsce obok. Pachniała cudownie; słodkie truskawki.
– Hej, przepraszam za spóźnienie, musiałam pomóc Cay z lekcjami. Co to za ważna sprawa, o której chciałeś porozmawiać? – spojrzałam na mnie, torturując mnie tym szczerym wzrokiem.
Przełknąłem ślinę, czując, jak gula w moim gardle powiększała się z każdą sekundą. Zbliżało się to, co było nieuniknione.
– Wyjeżdżam. – powiedziałem, na co kiwnęła głową.
– Przecież wiem, Luke. – zaśmiała się swoim uroczym głoskiem, przez co to wszystko stawało się jeszcze trudniejsze.
– Noen, ja... – musiałem to zrobić. Wiedziałem, że to co własnie chciałem uczynić będzie okropne, lecz to był jedyny sposób. - Ja nie wrócę. Poznałem kogoś innego i chcę zacząć od nowa, daleko stąd. – widziałem ból w jej oczach, po chwili przerodził się we łzy, które spływały po jej zaróżowionych policzkach.
Chciałem ją przytulić i powiedzieć, że to wszystko było kłamstwem, ale nie mogłem tego zmienić. Tak było łatwiej, przynajmniej dla niej.
W ten sposób szybciej zdoła zapomnieć.
Wybiegła z kawiarni bez słowa. Wyszedłem kilka minut później. Upewniłem się, że była bezpieczna u swojej najlepszej przyjaciółki, po czym powędrowałem do najbliższego baru z nadzieją, że chociaż alkohol choć na chwilę będzie w stanie ukoić mój ból.
Ukoił, lecz tylko tymczasowo.
Nikogo innego nie było, istniała tylko Noen, ale ona była przekonana, że sytuacja wyglądała inaczej.
Nie wiedziałem, co mam zrobić, lecz moje serce zadecydowało za mnie.
Poszedłem do przedpokoju, gdzie wsunąłem stopy w buty, a na ramiona założyłem czarną bluzę z kapturem.
Wziąłem jedynie klucze z samochodu i wyszedłem.
Poszedłem szukać tego, co straciłem przez moją głupotę
No ale dlaczego on wpadł na tak głupi pomysł! I to jeszcze w publicznym miejscu! Faceci nie myślą logicznie.
OdpowiedzUsuńTo prawdopodobnie będzie twoje najlepsze ff.
co ten Luke? Jak on mógł ją tak zostawić? Świetnie się zaczyna, no i ten goły tyłek Caluma mnie rozwalił! haha, życzę weny i mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się równie szybko :)
OdpowiedzUsuń@goodgirlrbadgir
jkdhfsdkfd woow, coś czuje że drugi rozdział będzie niesamowity ! :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zaczęło :) Oby tak dalej! Powodzenia! xD
OdpowiedzUsuń@19_Martyna_97
Zawiadamiasz czytelników o nowych rozdziałach na tt? Jeśli tak, to ja prosiłabym o takie informowanie :) Moja nazwa wyżej xd
Rozdział niesamowity ;)
OdpowiedzUsuńwiem że i tym razem stworzysz niesamowite opowiadanie, czego Ci z całego serducha życzę ;*
Kochana dużo weny i czekam na next :D
~M.
No wciąż nie rozumiem, dlaczego Luke podjął taką decyzję i co nim wtedy kierowało. Dlaczego musiał odejść od Noen? Jeżeli twierdził, że dziewczyna szybciej o nim zapomni, kiedy usłyszy coś takiego, chyba się mylił. Jestem pewna, że Noen pamięta o nim bardzo dobrze. Jestem ciekawa ich pierwszego spotkania po tych dwóch latach. Czekam na dwójkę, dużo weny, buziaki :*
OdpowiedzUsuń